Zola!,
rozumiem, że czasy są ciężkie, ale walka nie jest żadnym rozwiązaniem. Przed wojną nie da się uciec, najemnictwo najwyżej nauczy cię krętactwa i rozboju, aniżeli przygotuje do wojaczki. Wiem, że chcesz szukać przygód i że ciągnie cię w świat. To nic złego, chcieć poznać go na własną rękę. Przesyłam ci mój własny katalog gór Sumuinen, ale nie pokazuj go nikomu więcej. Niektóre notatki są głupie, prywatne, z czasów, gdy też mnie ciągnęło jeszcze przed siebie. Dobrze jadasz? Zdrowaś?
Pamiętaj: zawsze możesz wrócić do domu. Nawet z podkulonym ogonem.
To nie wstyd.
[Zola, sierota po prostytutce, którą zmogło choróbsko, w opiece Bastiana odkąd przyłapał ją na podkradaniu mu jabłekz sadu. W wieku lat siedemnastu bez słowa ruszyła ku przygodzie i zaciągnęła się do jednej z najemniczych grup. Utalentowana szermierka. Teraz około lat dwudziestu paru.]
Morganie,
nie wiem, co robić. Ten piekielny patron wisi nade mną jak sierp w czasie żniwa. Najczęściej towarzyszy mi w formie myszy i zgodnie z postacią myszkuje w moich kieszeniach, rzadziej obserwuje mnie jako zdradliwe ptactwo, a już najrzadziej stręczy na straży rabatek z ziółkami niby pies ogrodnika, ale zawsze czegoś chce. Zwiedziłem z nim pół kontynentu, szukając jego cudownej skrytki, spełniając najróżniejsze zachcianki i jestem tym zmęczony. On nie wie, po co stąpa po tej ziemi i ja nie wiem, jak tą satysfakcję mu dać. Jesteś moją ostatnią nadzieją, Morganie, bo wiesz, że ta magia nigdy nie była mi pisana. Zabierz tego czarta wraz z jego mocą we wszystkie diabły, zanim on przegoni mnie na drugą stronę tafli zamarzniętego jeziora kolejnej zimy. Wiem, porzuciłeś pracę nad Obdarzonymi, gdy Olena trafiła na stos. Nie dopuść, żeby to i mnie spotkało.
[Morgan, mag-specjalista od spraw, o których większość nie chce mówić na głos. Długoletni przyjaciel Bastiana, właściwie jego dłużnik, któremu raz małomówny czarodziej uratował życie w trakcie ich pierwszego spotkania w jednym z zapomnianych, krasnoludzkich miast.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz